Lot był opóźniony o prawie 3h. To oznaczało gruby kibel, ponieważ pierwotnie plan był taki, że wylot z WWA o 22, lądowanie o 1 w nocy, 1:30 odbiór auta, o 2 w hotelu, bo o 7 wstajemy, czyli ok 4h spania. Napięte, ale w miarę dobre. Przy obsuwie 3h plan był do dupy. Bo wychodziło, że będziemy w hotelu o 5 rano. Świetnie, z dzieckiem, które jest tak podjarane loniskiem, że nie śpi. W praktyce było…do dupy, wylądowaliśmy o 3:30, odbiór auta powolny, w hotelu byliśmy o 5:30, spania 1h :) Bo o 9 nurkujemy. Tzn ja, Wilhelm, Soto snorkling, Długi i Gośka nurkowanie. Monika poświęciła się, żebym ja mógł wykąpać się w 2 stopniach, ona pilnowała Jagny w tym czasie.