one day in Doha...

Katar kilka lat temu zniósł wizy dla Polaków, więc można na kilka godzin wyskoczyć na miasto. Szczególnie, że Qatar Airways organizuje darmowe wycieczki objazdowe po mieście. Minus jest taki, że jest wielka kolejka do zapisów oraz wycieczka trwa 3h. Z tego co się dopytaliśmy to nie można się odłączyć od grupy. My mieliśmy ok 8h więc wybraliśmy Doha na własną rękę.
Trochę potrwało zanim się ogarnęliśmy na tym wielkim lotnisku. Bus do miasta kosztuje 15 zł w dwie strony, ale trzeba płacić w dirhamach. Przelicznik bardzo łatwy 1 rial=1 złoty.
Co w Doha? Przede wszystkim dzielnica biznesowa z wieżowcami. Fajna jest też promenada nad morzem (długość ok 7km) oraz suk Souq Waqif. Są tam jeszcze jakieś rzeczy warte obejrzenia po drodze typu perła czy Fanar. Ale my po Doha postanowiliśmy się po prostu przejść :)
Bardzo fajnie pomyślane miasto. Zdziwiło nas to, że jest tam coś oprócz wieżowców. Spoko wygląda też opcja przepłynięcia się przez zatokę łódką (takie a la taxi za ok 10-15 zł). Chyba nawet da się wysiąść na malutkiej wysepce pośrodku zatoki, gdzie rośnie jedno drzewo.
Mi się spodobał najbardziej suk z jastrzębami. W ogóle z tymi ptakami to jest dziwny temat. Wygląda to jak yznacznik statusu, a najbardziej rozwaliło mnie, jak zobaczyłem 3 latka z jastrzębiem na ręku. W suku mają też szpital dla jastrzębi. Gwar tam niezły, kolejka jak po pomidory. Każdy z ptasiorem na ręku.
Drzemka pod palmami, tradycyjny magnesik i można wracać na lotnisko.

Oo, jak ktoś leci Qatar i ma długi postój, to można się zakręcić za jakimś obiadem. My nie ogarnęliśmy, dlatego zostało nam czekać na kolację w samolocie :)

Zdjęcia (7)

Komentarze (0)