Geoblog.pl    gabor    Podróże    Kuba z plecakiem, 2016    Remedios i Havana Club w Caibarien
Zwiń mapę
2016
11
gru

Remedios i Havana Club w Caibarien

 
Kuba
Kuba, Remedios
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9791 km
 
Taxi miała być 6:45. O 7 stwierdziliśmy, że idziemy na Viazula. Ale w drodze na stacje spotkaliśmy nasze auto. Jeszcze trochę nerwów przy ładowaniu się w auto i finalnie ruszyliśmy. Okazało się, że taksówkarz był spoko. Taką mamy obserwacje - taksówkarze na Kubie są OK, za to naganiacze to skurwiele. W drodze do Remedios dopakował nam jeszcze swoją żonę z dzieckiem, więc na tył trafiły 4 osoby, a ja siedziałem z przodu z kierowcą i jego rodziną. Na dojezdzie dziewczynka jeszcze puściła pawia, ale na szczęście na mamę, a nie na mnie :)

Do Remedios pojechaliśmy po to, żeby odwiedzić słynne kubańskie Cayo. Cayo to chyba wyspa, bo jest Cayo Coco, Cayo Santa Maria i dużo innych Cayo. Nie chcielismy tam spać, bo są tam tylko hotele, dlatego wybraliśmy 1 dniowy wypad. Ale to następnego dnia. Na dzień bieżący mogliśmy albo zostać w Remedios albo pojechać do Caibarien. Bądźmy szczerzy - w Remedios nic ciekawego nie ma, w Caibarien również :D

Gościu wysadził nas w Remedios na głównym placu. Godzinka i już nocleg ogarnięty. Tym razem wygrała go dla nas Kasia i Danka :) 25 CUC za pokój, czyli po 5 CUC/os. 3 kroki od głównego placu. Zrzuciliśmy rzeczy i poszliśmy szukać transportu do Caibarien. Zgarnęliśmy jakiś transport w stylu Tuk-tuk. Gościu chciał dużo, pojechał za mało ;) 1 CUC/os.
Caibarien to małe miasteczko, kiedyś port przemysłowy, dziś główny plac, Malecon, i spokojny klimat. Zjedliśmy najlepszą pizze na Kubie. Najlepsza, bo to było pierwsze miejsce, które miało do wyboru inne składniki niż ser żółty i mortadela. Zresztą staliśmy w kolejce ze 20 min. Cena standard, ok 15 CUP. Potem powłóczyliśmy się po starym porcie (chyba) i po Maleconie. Widzieliśmy tam m.in. dzieciaki, które upolowały jakiegoś dużego ptaka. Wyglądał na pelikana. Dziwnie się na to patrzy, ale my też polujemy na gęsi czy kaczki...
Osiedliśmy w barze na Maleconie. Plan był taki, żeby wypić po 2 szoty rumu. Niestety barman nie sprzedawał na szoty, zaproponował nam butelkę. No to niech będzie 0,7 :) Na koniec Caibarien oszamaliśmy kolację i zabraliśmy się za powrót po ciemku. Niby miało nic nie jeździć, ale byłi jakieś tuk-tuki. Co prawda chcieli ze 2 razy tyle co za dnia, ale poszło w normalnej cenie.
Nasza gospodyni proponowała nam transport na Cayo Santa Maria, ale stwierdziliśmy, że z rana znajdziemy coś taniej na mieście.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 18% świata (36 państw)
Zasoby: 294 wpisy294 21 komentarzy21 1382 zdjęcia1382 0 plików multimedialnych0