Playa Larga to jedno z głównych miasteczek w zatoce Świń. Zatoka jest znana z tego, że Amerykanie próbowali dokonać tam inwazji na Kubę. Zrobili to przy pomocy wyszkolonych imigrantów z Kuby. Fidel się przygotował powitanie i Amerykanie ponieśli klęskę. Potem Amerykanie wymieniali jeńców na kombajny traktory i inne maszyny rolnicze. Druga ciekawostka z tamtych okolic to półwysep Zapata - największy park narodowy na Kubie.
W miasteczku jest 1 plaża, ale urokliwa. Niestety wiało, więc woda była rozkołysanam, nie dało się snorklować. Poza tym nawiewało wodę z terenów bagiennych (cała Zapata to bagna). Ale i tak spędziliśmy w wodzie pół dnia.
Zrobiliśmy osbie również spacer brzegiem. Wszystko usiane starymi kawałkami rafy koralowej, do tego lasy namorzynowe i rozsiane...bunkry, którymi bronił się Fidel. Bardzo spoko krajobrazy!
Viazul wyrzucił nas w centrum, oczywiście obskoczyły nas "noclegi". Finalnie skończyło się na nauczycielu salsy, który 3/4 roku mieszka we Francji, a europejską zimę spędza na Kubie. Kręciło się tam też jego 2 braci. Tak więc trafiliśmy do gniazdka Jose, Juliena i Krokodilo :D Nocleg za 30 CUC za piątkę, czyli po 6 CUC. Do tego dorzuciliśmy kolacje w casa. Jeśli chodzi o żarcie, to na Kubie można jeść albo bardzo tanio na ulicach (i bardzo słabo), albo dosyć drogo w casach (i bardzo dobrze). Na ulicach je się za CUP, są to tylko pizze średnicy 20cm za 10 CUP, hot dogi i kanapki z mortadela i żółtym serem za 10 CUP. W casach śniadania kosztuja ok 4 CUC, kolacje ok 8 CUC (ok 35 zł). My w casach zjedliśmy m.in kraby i krokodyla.
Wieczorem nasi trzej bracia zorganizowali dla nas lekcje salsy, a potem poszliśmy robić to co umiemy najlepiej - poszliśmy na plażę pić rum i tańczyć :)