Matanzas generalnie zapowiadało się na dziurę, ale blisko Varadero, więc dobra baza wypadowa, na pewno tańsza i na pewno bardziej kubańska. Więc zapowiadało się spoko :) Dodatkowo Lonely Planet umieścił Matanzas w TOP10!
Z rana się ogarneliśmy, zostawiliśmy bagaż w casa i ruszyliśmy szukać transportu do Varadero (jest koło zatoki, za teatrem). Można jechać taksówką (nie wiem ile), można jechać camiones, czyli ciężarówką z dobudowaną paką dla pasażerów. Odjeżdżają co chwila. Stara szkoła na transport lokalny – wbijasz bez pytania o cene z lokalsami, płacisz tyle co oni. Wyszło po 10 CUP, czyli po 1,8 zł/os za godzinę jazdy. Viazul (czyli turystyczny przewoźnik) kosztuje 6 CUC, czyli 25 zł. Pojechaliśmy do „zajezdni”, chyba w połowie półwyspu, ale jeszcze przed częścią hotelową.