lądowanie, salami malejkum

Kilka słów wstępu. Waluta – mają CUC (turystyczne, równowartość dolara, czyli obecnie ok 4,2 zł) i CUP(lokalna, 1/24 wartości CUC). Czyli w skrócie: 1 CUC to 4,2 zł; 1 CUP to 0,18 zł. Idea jest taka, że turyści płacą w CUC i przez to Kuba jest droga, mimo tego, że jest biedna. Przed wyjazdem dużo osób mówiło nam, że nie da się płacić lokalną na miejscu. Geoblog mówił co innego ;)
Lepiej jechać tam z Euro, bo amerykańskie dolary są obłożone podatkiem (10% wartości transakcji). Na lotnisku wymieniliśmy tak na start i pierwszy dzień, bo zawsze na lotnisku drożej. Potem okazało się, że nie na Kubie, bo tam kursy są chyba centralnie sterowane, bo taki sam kurs był na lotnisku, taki sam w Matanzas, Havanie i we wszystkich innych miejscach :)

Noclegi. Chcieliśmy szukać na miejscu, żeby nie przepłacać i żeby być niezależnym. Założyłem z Moniką sobie budżet 10 CUC/os, co w porównaniu z Azją jest drogo, ale na Kube to tanio. Pierwsze 3 noclegi zaklepaliśmy z Polski (35CUC za 5 osób, czyli ok 8/os). Potem okazały się to nasze najdroższe noclegi ;)

Wylądowaliśmy ok 17!
Kontrola paszportowa bez ekscesów. Za to odbierając bagaże patrzymy, a Wilhelm ma coś napisane na zawieszce z lotniska. Salam alejkum, czy jakoś tak. Olaliśmy, wychodzimy z lotniska, a jego zatrzymują. Śmiejemy się, że trafiła mu się indywidualna kontrola w pokoiku. Okazało się, że na na zawieszce nie było napisane „salam alejkum”, a...Salami. Nie można tam wwozić salami, więc przewiskali mu cały bagaż, zabrali salami i inne mięso. A mało tego nie miał.
Danka z noclegiem ogarneła taksówkę (25 CUC). Pierwszy nocleg w Matanzas, bo stwierdziliśmy, że będzie taniej niż w Varadero (było 35 CUC za 5 os). Casa particulares ok 1 km od zatoki (Matanzas to miasto portowe, brak tam plaż). Szybki spacer po Matanzas (plac Jose Martii, jak w co drugim mieście na Kubie), zatoka, kozackie auta...

Komentarze (0)