Na Pulau mieliśmy jeden cel – rafa i nurkowanie. Szkół jest sporo, choć ceny b. zbliżone. My wybraliśmy jakąś małą szkołę (Scuba Weh). 500 000/osoba za Scuba Introduction, czyli teoria, potem ćwiczenia na płytkiej wodzie, potem 1 nurkowanie do 10m. Po dopięciu nurkowania na następny dzień, ruszyliśmy na motory:-) dzień za 100k, była 12 w południe, więc dogadaliśmy się na 2x pół dnia (2 x 50k). Tego dnia zaczęliśmy od kilometra 0 Indonezji, czyli najdalej wysuniętego punktu Indonezji na północ. Tam plac budowy, bo stawiają nowy pomnik. Dorwał nas jakiś kierownik budowy i się zaczęło. Zdjęcia z Moniką, zdjęcia nasze na Harleyu, zdjęcia nasze z pomnikiem kilometra 0, a Grande finale odbyło się na żurawiu! Kazał mi wejść do szoferki, Monice dał swoje walkie talkie i robił nam zdjęcia. Jak małpy w cyrku:)
Potem odwiedziliśmy drugą polecaną wioskę – Gapang ze szkołą nurkową Lumba Lumba; wodospad w głębi wyspy i Sabang – największe/jedyne miasto na wyspie. Potrzebowaliśmy klopsu na nurkowanie. I to nie mało:P Pan w banku był taki zajarany, że przeproszał mnie, że dał mi więcej kasy niż powinien, bo nie miał drobnych. Wybaczyłem:D Na bazarze kupiliśmy kilka owoców na ślepo. Trafiło się nam m.in. awokado. Taki to owoc:)
Skoczyliśmy jeszcze na wieczorne snorklowanie poza wieś (polecam rafę koło Julia Resort). Magia. W wodzie zastał nas zmrok...