wycieczka zaczynała się o 8 rano, okazało się, że jedziemy Transitem z małżeństwem hiszpańskim. Właściciel biura prosił nas, że jakby Hiszpanie pytali nas, ile zapłaciliśmy, to żebyśmy odpowiedzieli, że 300 dh. Wniosek, że zostali potężnie wydymani, skoro zapłacili 2 x razy tyle co my:) Pozdrawiam Lesliego Nielsena. Pod wodospadami od razu napadł nas przewodnik, bajerka, bajerka i że 40 dh od osoby, oproawdzania na cały dzień. Oczywiście się nie zgodziliśmy, zaczęliśmy targowanie, stanęło na 25/osoba. Poprowadził nas do zagrody, gdzie robili olej arganowy, potem wokół wodospadów. Warto wziąć sobie rejsik tratwą pod same wodospady. Jedną z głównych atrakcji jest tam stado makaków! Dzikie (powiedzmy) małpy oswoiły się z ludźmi, jedzą z ręki, a nawet wskakują na ludzi:)
Generalnie nie warto brać przewodnika. Wszędzie da się dojść samemu, nie ma tam jakiejś tajnej wiedzy przewodnika. Odradzam. Zrobił nam za to małe show, ponieważ upatrzył sobie Dankę. Mocno adorował, proponował małżeństwo, ale się nie zdecydowała:)