Okazało się, że w Varnie mają kilka dworców, więc poszliśmy na główny (z takiego dla mikrobusów), żeby znaleźć biuro kwaterunkowe (w głównej hali). Tam dowiedzieliśmy się, że po klucze musimy iść na...dworzec kolejowy, więc ruszyliśmy z buta. Po drodze chcieli nam z 5 razy sprzedać marihuanę, kokę, heroinę, wymienić diengi, czy opchnąć zegarek. Rada - olewać od razu i mówić "no thanks". Kumpel wyraził odrobinę zainteresowania i nie mógł się od dziada odczepić;) Przeszliśmy całe miasto z buta, po drodze ogarneliśmy nocleg w "Flag Hostel Varna", choć spaliśmy w ich "placówce", czyli w mieszkaniu jakimś pod najem (9E). Koleś był mega pomocny, zaprowadził nas do pewnego kantoru, doradzał itd.
To był dłuuugi dzień, więc nastkualiśmy się momentalnie i spać, bo plan na kolejny dzień był ambitny!