Geoblog.pl    gabor    Podróże    Islandia 2019 z niemowlakiem - w poszukiwaniu zorzy    czy warto?
Zwiń mapę
2019
21
lut

czy warto?

 
Polska
Polska, Warszawa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6279 km
 
Czy warto było? Warto! Czy wyjazd się udał? Udał. Czy widzieliśmy zorzę? Nie. Czy wrócimy na Islandię? Tak. Landmannalaugar (spoko pieszy szlak na 4-5 dni), Pakgil, zorza. To nam tam zostało, poza tym Islandia ma w sobie tę magię. Że niby już większość się już widziało, że niby to samo, ale ciągnie jak muchę do kompostu. Szybko tam wrócimy.
Islandia w zimie jest na pewno ciekawa. Abstrahuję od samego krajobrazu, gdzie jednego dnia widzisz 3 różne wodospady, każdy niesamowity, potem gorące źródła, następnego dnia pola termalne, klify czy kawałki lodowca na czarnej plaży. To wiemy. Ale w zimie dodatkowo zobaczysz jednego dnia zimę śnieżną, zimę lodową, połacie jesienne (żółte trawy), i pole zielonego mchu. No jest sztos.
Dodatkowo zimą wchodzi opcja na jaskinie lodowe, do tego nurkowanie w wodzie o temp 2 stopnie jak powietrze ma -15, a woda wizurę 150m. No i zorza. Podobno gdzieś tam jest i na nas czeka.

Koszty miały być opór wysokie. Zakładałem spokojnie 5 tys/osoba na 5 dni. Ale co się dziwić jak nurek 700 zł, jaskinie 700 zł, bilety 1100 zł na rodzinę (damn, ja mam już rodzinę, a nie tylko i aż „żonę”), a noclegi miały być po 200 zł/osoba. Finalnie tak źle nie wyszło. Noclegi średnio ok 120 zł/osoba, auto 300 zł osoba (900 zł za 5 dni), paliwo ok 7 zł, a przejechaliśmy 1500 km. Mieliśmy auto na benzynę i diesla. Warto brać diesla. Bo przy przebiegu 1500 km spalanie było 5.7. Czyli ok 600 zł, na osobę 200 zł (bo jeździliśmy z Wilhelmem). Szama z Polski, woda z kranu. Reasumując 5000 pln na naszą dwójkę.

A jak wyjazd z 6 miesięcznym dzieckiem? Ona bawiła się wyśmienicie! Jedyne płaczki były popołudniu, ok 18, po 8 godzinach w samochodzie. A tak to non stop uśmiech, dużo się działo. Bardziej my się denerwowaliśmy i martwiliśmy. Np. na Okęciu przed wylotem bieganie jak kot z pęcherzem. A na powrocie? Wywalone jajco, nie chce spać to nie, prześpi się później. Śmiałem się, że druga korzyść, że jak zabawka spadnie na ziemię, to nie znaczy, że trzeba wyparzać. Ja z Moniką to dobra mieszanka rodziców na wakacjach. Bez Moniki ja bym owinął Jagnę w reklamówkę i poszedł w las, póki nie płacze, to jest jej dobrze. Beze mnie Monika nie weszłaby w wiele miejsc, bo niebezpiecznie, wieje, ślisko. A razem łapaliśmy balans. Ona krok do przodu, a ja krok do tyłu. I chyba na tym to polega. Do wyjazdu z dzieckiem chyba się dobrze przygotowaliśmy, bo nie było takich momentów, że coś się posypało, czegoś zabrakło. Ważne dla nas było, żeby ubierać Jagnę w dużo warstw i żeby w japę nie wiało (zawsze był szalik Moniki w odwodzie).
A co teraz? Na pewno to był jeden z pierwszych wyjazdów we trójkę (oprócz tego, że była nas siódemka, ale mam na myśli NASZĄ trójkę), na pewno były obawy, ludzie pukali się w głowę. Nawet złapaliśmy się na tym, że przestaliśmy mówić o naszych planach, wyjazdach, bo po co słuchać komentarzy? Po co psuć sobie wyjazd bronieniem tego pomysłu przed wyjazdem? Mam nadzieję, że niedługo będę mógł wrzucić kolejny wpis :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
mamaMa
mamaMa - 2019-03-08 21:05
Fajne podsumowanie i ... pożegnalne zdjęcie:-)

Powodzenia i ... tak trzymać!
 
 
zwiedził 18% świata (36 państw)
Zasoby: 294 wpisy294 21 komentarzy21 1382 zdjęcia1382 0 plików multimedialnych0