Geoblog.pl    gabor    Podróże    Laos, Kambodża 2018    Do codzienności powrót z dodatnim ducha stanem
Zwiń mapę
2018
20
lut

Do codzienności powrót z dodatnim ducha stanem

 
Polska
Polska, Warszawa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 19033 km
 
Lotnisko małe, ciasne, jakieś stare wojskowe zadaptowane na loty rejsowe. Kupa Rosjan! Samolot bida, nie wiedziałem, że Qatar może mieć tak słabą flotę. Doha przesiadka i w ten sposob znaleźliśmy się w Warszawie. W tę stronę „goniliśmy“ dzień, więc wylądowaliśmy zrobiliśmy całą podróż w jeden dzień :P Wylądowaliśmy o 20 w Warszawie, wystartowaliśmy o 7:30 z Tajlandii. Takie loty to ja rozumiem.

Kilka słów podsumowania:
Ten kierunek mieliśmy w głowie dawno. Dawno nam się marzyło Angkor Wat. I czy nas nie zawiodło? Nie, na pewno nie. Nie żałujemy żadnego z 3 dni w Angkor, zachęcam do spędzienia tam więcej czasu niż jedno popołudnie w najbardziej zatłoczonej świątyni. Inne miejsca w skrócie:
- piesze przejście z Tajlandii do Laosu – fajne i łatwe, dobrze skomunikowane. A loty do Laosu są duuużo droższe.
- rejs Mekongiem – slow boat tak, ale ubierz się ciepło i przygotuj się na 2 dni słodkiem wegetacji. Mając mało czasu zrezygnowałbym.
- Luang Prabang – dużo ludzi, dużo turystów, ale warto. Chociażby z powodu, że sam Laos ma mało miast wartych zobaczenia, na tym tle Luang jest bardzo miłe, sporo świątyń, wodospady Kuang Si obok (must see)
- Vang Vieng – nic specjalnego, ale jako postój w drodze między Luang Prabang a Vientiane jest OK. Myślę, żę gdyby wejść w góry to 2-3 dni jest tam co robić. Turystów opór.
- Vientiane – miasto nie ma nic ciekawego do zaoferowania oprócz ludzi na których trafiliśmy i lotniska.
- Phnom Penh – nie, zatłoczone, gwarne. Taki Bangkok, ale mniej sprawny, skomunikowany i z mniejszą ilością atrakcji. Ale za to Tuol Sleng bardzo TAK. Trzeba odwiedzić, żeby zrozumieć Kambodżę. Pola Śmierci nie, wystarczy Tuol Sleng.
- Tonle Sap – tak, ale. Jeśli pojechalibyśmy tam wycieczką to bym powiedział NIE. Byliśmy na właśną rękę, więc całość, czyli dojazd, miasteczko Kampong Chhanng, rejs po jeziorze była fajna. Szczególnie jako ucieczka z Phnom Penh.
- Sieam Reap – nie
- Angkor Wat – tak, tak. Bardzo dużo ludzi, spore odległości między świątyniami, spora odległość od Sieam Reap, często patelnia bez drzew. Trzeba dobrze zaplanować, żeby się podobało. Drogo.
- Koh Chang – nie, wyspa jakich wiele, nie ma nic ciekawego do zaoferowania, trzeba się starać, żeby robić coś poza leżeniem na małej i dość tłocznej plaży.
- Rayong jako przykład miejsca bez turystów tak, choć też nie ma nic, tylko plus za klimat. I tak nikt rozsądny nie pojedzie do Rayongu na wakacje :P

Na pewno jeden z wniosków - bloga pisać po wyjeździe na świeżo, a nie 7 miesięcy później. Taka gimnastyka dla pamięci, że ja dziekuję :)

Podróż w ciąży? CIężki temat. Ile przegadaliśmy wieczorów, ile wahań, czytania o zagrożeniach. Ale nie konsultowaliśmy się z nikim, wiedzieliśmy że to nasza decyzja, nasze ryzyko i my będziemy ponosić konsekwencje. Wyszło dobrze, powtórzyłbym. Ale trzeba na siebie uważać, Monika to wzór. Chodziła cały wyjazd w długim rękawie, długich spodniach. Podobno idzie się przyzwyczaić po kilku dniach. Moskitiera, odpuszczenie męczących nocnych przejazdów, odpuszczenie pewnych rozrywek, zaplanowanie trasy z uwzględnieniem służby zdrowia, gdyby coś się działo. Ale da się! Teraz sprawdzimy czy da się jeździć z dzieckiem, skoro wiemy że w ciąży tak.

Finansowo, taka średnia azjatycka (azjatycka czyli okolic Tajlandii). Ok 1800 na bilety, jakiś lot wewnętrzny za 350/os, na miejscu ok 110 zł/osoba na dzień. Czyli całość ok 4400 na osobę ze wszystkim. Wizy płatne.

Teraz co? Teraz Jagna i zaczynamy naszą długą podróż zwaną rodzicielstwem. Ale przy tym na pewno nie rezygnujemy z wyjazdów! Pytanie na jaki wyjazd starczy nam odwagi… Zobaczymy :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 18% świata (36 państw)
Zasoby: 294 wpisy294 21 komentarzy21 1382 zdjęcia1382 0 plików multimedialnych0