Geoblog.pl    gabor    Podróże    Tajlandia, Filipiny 2015    Pływający targ - Daemon Sudak
Zwiń mapę
2015
17
lut

Pływający targ - Daemon Sudak

 
Tajlandia
Tajlandia, Bangkok
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12301 km
 
o samym targu opinie są podzielone, jednak przeważają te negatywne (mimo tego, że miejsce w samej istocie jest b.ciekawe). Że tłoczno, że turystycznie, że nie warto. Dlatego postanowiliśmy pojechać tam na własną rękę, tak żeby dotrzeć przed wycieczkami z Bangkoku. Nie było łatwo. Począwszy od tego, że to jest 100 km od Bangkoku, więc trzeba było wstać o 5:30:D Przez fakt, że autobusiki odjeżdżają z dworca autobusowego kawał drogi od Khaosan, kończąc na tym, że jebani na każdym kroku próbują cię naciągnąć. Z nami zaczął już kierowca tuk tuka. Zgodził się na naszą cenę I cel, jednak po chwili zmienił zdanie I uparcie chciał nam sprzedać bilet od pośrednika, mówił że dworzec nie działa tak wcześnie rano. Po 5 minutach I nerwowej wymianie zdań zgodził się jechać na dworzec, jednak za cenę 2 razy wyższą. Szybko daliśmy mu do zrozumienia, że na frajerów nie trafił I ma nas wieźć tam, gdzie się umówiliśmy I za tyle, za ile się umówiliśmy. Zawiózł nas popijając piwo. Great. Na odchodne próbował nas naciągnąć na żenujący numer z podmianą banknotów. Powiedzieliśmy mu, że jest śmieszny, żeby brał to co mu dajemy I spierdalał:) Tak też zrobił, a nasze schody wcale się nie skończyły:D Okazało się, że jesteśmy na starym dworcu, który teraz jest stacją benzynową I dyspozytornią. Nikt nie mówił po angielsku, nie było białych, my nie wiemy gdzie jesteśmy, a dodatku jest jeszcze noc. Hell Yeah! Finalnie kazali nam wsiadać do jakiegoś pustego, piętrowego autobusu. Oczywiście kierowcy też nie mówili po angielsku. Przygodo trwaj! Okazało się, że jadą na dworzec I po prostu nas tam podwieźli:) Potem już z górki. Bilet na bus na targ to 70 THB, 1,5h.
W przewodniku ostrzegają, że z miejsca, gdzie zatrzymuje się bus jest jeszcze kawałek I żeby nie dać się naciągnąć na wynajem łódki w tym miejscu. My się daliśmy:) Pozytyw taki, że udało się nam zejść z ceny o połowę, choć bliżej targu można było wynająć wiosłową za jeszcze mniej kasy.

Targ fajna sprawa, jeśli nie ma jeszcze turystów. Pływasz po kanałach, kupujesz owoce I inne żarcie od babin z ich łódek. Oczywiście jest też pełno pamiątek, ale daliśmy szybko naszemu kapitanowi do zrozumienia, że nie potrzebujemy żadnych pamiątek. Godzina łodzi motorowej wyszła 200 batów/osoba, Wiosłową bliżej targu można wziąć za 100 batów/osoba. Po powrocie z rejsu poszliśmy do centrum miasteczka, w okolice targu. 2 km wzdłuż drogi. B. dobre miejsce do oglądania I robienia zdjęć, polecamy:) Wtedy zobaczyłem też to, przed czym ostrzegały inne osoby - kanał był zatkany z powodu ilości łódek! Wszystko stało. Przyjazd samemu I z rana to był strzał w dziesiątkę I tylko to uratowało tą wyprawę:) Niestety z powrotem poszło nam troche gorzej, bo nie było busików. Ruszyliśmy z buta w kierunku Bangkoku z zamiarem złapania "czegoś". Złapał nas tuk tuk I za 3 złote podwiózł nas do miasta na busik. Okazało się, że te autobusy nie jechały na dworzec, a do centrum. Nie było wyboru, więc pojechaliśmy takim (100 THB).

W samym Bangkoku mieliśmy prosty plan - zobaczyć pałac królewski I na wieczór pojechać ponownie na dworzec, żeby kupić bilety do Trang na południu Tajlandii. Niestety nie udało się. Trafiliśmy na ulicy na tak zwanych tajów-dymaczy. Ogólnie nawineli nam makaron na uszy, że jutro jest święto, że chiński nowy rok, że nie będzie biletów, że dziś już zamknięty dworzec. Daliśmy się naciągnąć I dać się powieźć tuk tukowi do "oficjalnej agencji". Tam bilet do Trang zapropowano nam za 1300 THB (powinien kosztować 700), a podobno już ostatnie bilety zostały. Coś nam nie grało, więc wyszliśmy. Stwierdziliśmy, że zawsze zdążymy kupić przez agencję, że najwyżej zostaniemy dzień dłużej w Bangkoku I sami spróbujemy coś kupić na dworcu. Kierowca koniecznie chciał nas zawieźć do kolejnej, tańszej agencji. tam bilety kosztowały 1800, więc już byłem poirytowany. Zawiózł nas do 3ciej agencji, ale tam nawet nie usiadłem, rzuciłem tylko pytanie o cenę biletu I wyszedłem. Kierowca się wkurzył, my się wkurwiliśmy I się rozstaliśmy. Naciągacze. Finalnie nie dalismy się naciągnąć, ale straciliśmy sporo czasu I postanowiliśmy zostać na dodatkowy dzień w BKK.

Tego dnia odwiedziliśmy jeszcze duży posąg Buddy I leżącego Budde (miał być podobno zamknięty z powodu święta). A niech się smażą naciągacze w piekle:P
Na zakończenie dnia pojechaliśmy na dworzec, żeby kupić bilety na dzień jutrzejszy. Można jeździć komunikacją miejską? Można. A I tanio (1,5 PLN).Bilety do Trangu dostaliśmy bez problemów za 750 THB. Czyli 2 razy taniej niż chciano nam sprzedać w agencji...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 18% świata (36 państw)
Zasoby: 294 wpisy294 21 komentarzy21 1382 zdjęcia1382 0 plików multimedialnych0