W nocy mieliśmy niezapowiedzianego gościa w pokoju. Ewelina poczuła smyranie po twarzy, odruchowo strzepnęła gościa. Okazało się, że był to nietoperz, a nie ćma:) Polatał 10 min po pokoju i wyleciał.
Za to z rana Ewelina już taka odważna nie była :D. Na hasło "zjeżdżalnie w aquaparku" wpadała w panikę.
Zebraliśmy się ok 10, na miejscu 10:30. Bilet dzienny 38 lv, popołudniowy 25 lv. Opłaca się tylko dzienny. Popołudniowy jest od 15 do 18:30, a zamykają zjeżdżalnie o 17:30... Ogólnie park opór. Na niektórych zjeżdżalniach można się posikać ze strachu :). Nie bez wpływu na zabawę pozostało happy hours - 2 driny w cenie 1. Danka z Borazem przetestowali-działa:D Efektem był skok Boraza z zamkniętej trampoliny oraz próba zjechania zjeżdżalnią bez puszczonej wody. Jednak Ewelina i Monika okrzyczały ich, że zedrą sobie całą skórę z pleców. Bez sensu. A mogło być tak wesoło...
Wieczór=plany opór! Wbijamy do klubu. Danka z Borazem mieli inne plany :D. Więc pod jakikolwiek klub zawędrowaliśmy po północy. Zostaliśmy wydymani na piwie - 5 lv za 0,33. Długosz dał wyraz swojemu niezadowoleniu...