Geoblog.pl    gabor    Podróże    Bułgaria,Turcja, Budapeszt 2013    I love bounce
Zwiń mapę
2013
31
sie

I love bounce

 
Bułgaria
Bułgaria, Sunny Beach
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1217 km
 
Sobota to obijanie się na plaży i na basenie. Tradycyjnie-meduzy wielkości noworodka. A piwko w wzburzonym morzu ciężko się pije. Bez sensu:)
Za to w sb udało się nam dotrzeć do klubu. najpierw rajd plażą, ale beach bary okazały się...zbyt okazałe dla nas. Polaczki biedaczki:D Do jednego chcieliśmy wbić od plaży, ale ochrona nakryła Dankę czapką. Do drugiego zabraliśmy się od frontu. Czerwony dywan, palmy, bety i merole, kolesie w marynarkach, dziewczyny na szpilach i w sukniach, a my na tym czerwonym dywanie wytrzepujemy piach z butów i dopijamy piwo. To mogło nas skreślić na starcie:D Ale Sotomski twardo, poszedł negocjować z bramkarzem. Wjazd po 20 lv. Sotomski powiedział bramkarzowi, że ma zajebistą ekipę i jak nas wpuści za darmo, to im rozkręcimy imprezę. Szkoda, że nie widziałem miny bramkarza, ale musiał się nieźle opluć ze śmiechu:D
Przypałętały się do nas jakieś 2 przygłupie tępe dzidy z Polski, kierunek monopol i centrum Slanchev Bryag. Centrum to istny cyrk. Mydło i powidło. Ludzie z krokodylami, murzyni, skośni, trzygłowy karzeł i wąsata kobieta. Do tego w co 2gim klubie dziewczyny na rurkach ("tańczące cycki" made by Bartok). Doprawiliśmy się jeszcze i wybór padł na klub Bounce. A tam koncert hip hopowy po bułgarsku, mudżyńska mafia i niezły tłum. Ale wiele nam nie było potrzeba do szczęścia:)

Sotomski się trochę zmęczył życiem. W pewnym momencie jak wracaliśmy, a on stracił nas z oczu, to spanikowany zaczął się nerwowo rozglądać, po czym tak się zakręcił, że zamiast w stronę domu (gdzie szliśmy od ok 30 min, ruszył w stronę centrum):D Potem zaliczył nieudaną próbę położenia się na łóżku, materac okazał się sprytniejszy i zrzucił go z łózka, dodatkowo nakrywając pokonanego. jak mawia stare góralskie przysłowie, okazja czyni przyjaciela. Więc Sotomski dostał pamiątkę tego wieczora w postaci napisu na plecach:) Chodził tak pół następnego dnia, a my sikaliśmy ze śmiechu. Jak już wiedział, z czego ryjemy, to anglik zagadał go, co ma napisane na plecach. Artur zamiast pwiedzieć coś w stylu "jestem gejem", zaczął mu tłumaczyć co to znaczy. Ale "jebać biedę" po pijaku brzmi dużo lepiej niż tłumaczone sędziwemu brytyjczykowi "fuck the poor":D
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 18% świata (36 państw)
Zasoby: 294 wpisy294 21 komentarzy21 1382 zdjęcia1382 0 plików multimedialnych0