dojechaliśmy ok 22 do Marrakechu i twardo postanowiliśmy, że wrócimy autobusem miejskim w okolice placu. Odmówiliśmy wszystkim taksiarzom i ruszyliśmy na przystanek. Czekamy 5, 10, 15, 30 min, co jakiś czas podchodzili taksówkarze i namawiali na podwózkę, nawet wspominali, że o tej godzinie autobusy już nie jeżdżą. My jednak byliśmy mądrzejsi:D Aż po godzinie czekania stwierdziliśmy, że może jednak faktycznie już nie jeździ komunikacja. Padło na spacer do medyny. Tak więc po godzinie stania, mieliśmy godzinę marszu:)
W naszym hotelu nie było już miejsca, proponowano nam spanie na dachu za 40 dh, postanowiliśmy poszukać czegoś innego. W Marrakechu hotel sąsiaduje z hotelem. Na odcinku ok 500 m naliczyłem 17 hotelików! Obejrzeliśmy kilka hoteli, wszędzie mówiliśmy, że możemy zapłacić 40 dh (trzeba mieć zapas na negocjacje). No i zaprowadzili nas do hotelu za 40 dh! Można? Można!
* Najlepiej założyć sobie budżet na nocleg i się go trzymać. Spokojnie można znaleźć coś w budżecie. Nasz wyniosił 50 dh (20 zł) i dało radę.