Pojechaliśmy pierwszymi składami metra, dojechaliśmy na lotnisko ok 1.5h przed odlotem. Okazało się, że dla nas nawet 1,5h to za mało:) Udało się nam ominąć klątwę Cezara, udało ominąć klątwę Sułtana, ale sprawiedliwość dorwała nas w sercu Europy. Klątwa Ludwika XVI... Monika styrana poprzednią nocą, ja i Lisek już wyczuwaliśmy zagrożenie:) Dopadło nas na lotnisku. Przez to zrobiło się nerwowo z czasem na odprawie. Na szczęście wywoływali pasażerów na odpowiednie loty z kolejki. Tam również ostro trzepali! Kazali zdejmować buty, przetrzepali Dance cały bagaż, Liskowi wyrzucili olejek do opalania (i tak cud, że przeszedł z nim 3 kontrole)... Obyło się jednak bez dramatu, w komplecie weszliśmy na pokład.
Na pewno wrócimy do Paryża. Zrobił na nas piorunujące wrażenie. Dużo lepsze niż Rzym.
Au revoir