W Koktebelu postanowiliśmy zrobić sobie rejs statkiem do złotych wrót (50 uah), który był połączony z kąpielą na otwartym morzu - fajne wrażenia! Potem chcieliśmy przejść się rezerwatem Kara-Dag, ale nas nie wpuścili przez zagrożenie pożarowe, więc się walneliśmy na plażę:)
W Koktebelu udaliśmy się do firmowego sklepu z koniakami i winem. Kupiliśmy sporo koniaku na pamiątki i sporo wina zbeczki dla nas:) Mieliśmy też styczność ze sforą bezpańskich psów. Ale nie tylko my się baliśmy, ludzie przed nimi uciekały, bo one same ze sobą się gryzły.I w ten sposób wróciliśmy na kwaterę po ostatnim dniu zwiedzania Krymu.