Znacie takie powiedzenie „Uważaj o czym marzysz, bo może się spełnić“? I mam wrażenie, że to jakoś nas pcha palcem po mapie, a potem nogami po świecie.
Po Sumatrze deklarowaliśmy na blogu, że kolejny wyjazd będzie raczej odpoczynkiem od Azji i wybierzemy się w kierunku Ameryki Południowej. Wpadły Karaiby i kolorowa Kuba. Po Kubie pisaliśmy „Stwierdziliśmy, żę najładniejsze miejsca jakie widzielismy były w miejscach chłodnych (Szkocja, Norwegia). Z tych okolic na pewno Islandia. Z dalszych miejsc Sri Lanka, Kambodża z Laosem… Jeśli miałbym strzelać, to Sri Lanka i Islandia“. Tak więc w maju mieliśmy kupione bilety na Sri Lankę, które Ukrainian nam odwołał, ale za to właśnie wróciliśmy z Islandii.
Na Islandie chorowaliśmy (jak chyba każda podróżująca osoba), ale do tej decyzji musieliśmy dojrzeć ($). W tym roku był wysyp tanich biletów Wizzair. Hasło rzucone w eter i dołączył się kompan z Kuby (i z ostatnich 20 lat mojego życia ) – Wilhelm oraz Lendzion, przezywany też Krzysztofem W takiej ekipie zdarzenia mogły potoczyć się tylko w jednym kierunku – damy do pieca. Żeby dać do pieca potrzebujemy auta 4x4 (interior), namiotów, dnia polarnego (w lipcu na Islandii jasno jest przez około 21h w trakcie doby, a pozostałe 3h to to taka lekka szarówka, że książkę moża czytać).
Ale po kolei:
1. Bilety – WizzAir, latał zewsząd, ale z Wrocka było taniej o ok 300 zł/osoba. Same bilety to było ok 720 zł/para w dwie strony z Wrocławia. Bagaż kosztuje sporo… 32kg tam oraz 23kg z powrotem to było 450 zł/para czyli koszt na osobę wyniósł niecałe 600 zł. Do tego Polski Bus do Wrocka za 12 zł, a RyanAir do WWA to 39 zł. Czyli w sumie bilety Warszawa-Reykjavik zmieściły się w 700 zł/osoba z bagażem i taksówkami.
2. Auto – temat rzeka na Islandii. Jedno jest pewne – jeśli nie jesteś studentem, który ma 3 tygodnie wolnego (pozdro Marysia!) i planujesz wyjechać poza Rejkiavik, to auto na Islandii musisz mieć. Zresztą wypożyczalni jest tam od groma. Można przebierać do woli. My chcieliśmy mieć 4x4 (by wjechać w interior), najtaniej oraz coś nie nowego, żeby się nie czepiali w razie potencjalnych mini uszkodzeń. Odsialiśmy wszystkie Hertz, Avisy czy inne Zwisy, postawiliśmy ciekawie – SADCARS. Smutne samochody miały opinie aut ok 10 letnich z liberalnym podejściem do nowych rys na koroserii. No i cenowo byli kozakami. Wzięliśmy segment Toyoty RAV4 (dostaliśmy Dacia Duster) za 571 Euro.
3. Ubezpieczenie – powiązane z pkt 2. Czego to my się nie naczytaliśmy... że praktycznie każdy uszkadza przednią szybę od kamieni (najczęstsza szkoda na Islandii), że drzwi wiatr urywa (druga szkoda na Islandii), że burze piaskowe, że ubezpieczenie nie obejmuje przekraczania rzek, że ubezpieczenie nie obowiązuje w Interiorze. Dlatego coś trzeba wykupić :P My zamiast kupować pakiet razem z autem postawiliśmy na firmę zewnętrzną (iCarhireinsurance). Kosztowało 25E za 7 dni i niby obejmowało wszystko. Minus – sam placisz, a oni zwracają, czyli trzeba mieć relevant limit na karcie. Nam się nie przydało, więc nie możemy ocenić. Na pewno było 7-krotnie tańsze niż ubezpieczenie w wypożyczalni (tam min 25e/dzień).
4. Hajs – zawsze bierzemy gotówkę. Teraz wzięliśmy Euro oraz kartę kredytową na płacenie za paliwo. Podobno wszędzie płaci się kartą. I faktycznie – ani razu nie widzieliśmy kantoru, ani razu nie widzieliśmy otwartego banku, ani razu nie zapłaciliśmy Koronami. Stałych wydatków mieliśmy ok 1600 – auto, benzyna, loty. Zakładaliśmy budżet 3500 PLN.
5. Styl zwiedzania – wybór był prosty. Tanio, dużo, szybko, czyli nie bierzemy jeńców na Islandii. Namiot, żarcie z PL, dobry sprzęt i wio
6. Trasa – patrz pkt 5. Czytaliśmy „tydzień na Islandii to ciasno na objechanie wyspy Jedynką“; „najlepiej zrobić Golden Circle i Reykjavik“. Zachęceni tym postanowiliśmy zrobić Północ, Południe, Zachód, Golden Circle oraz przejechać Interior. Czyli wszystko albo nic
7. Pogoda – nie jesteśmy fanami wyjazdów w sezonie, ale Islandia w sezonie to jest to. Co tracimy – na szlaku spotkamy sporo turystów, wyższe ceny np wynajmu auta. Co zyskujemy – najlepszą możliwą pogodę (temp+opady), mega długi dzień (21h?). Jedyne czego się bałem,to że w takim składzie osobowym będziemy jeździć,aż ktoś nie uśnie za kółkiem, czyli będziemy zwiedzać 20h,spać 4h. Prawie się nie pomyliłem... I w tym przypadku prawie nie robi żadnej różnicy:)
8. Trasa – plw Snaefelness, Fiordy Zachodnie (Latrabjarg), Myvatn, F26 (Interior), Laguny polodowcowe pod Vatnajokull, Vik, Golden Circle. Wyszło z małymi modyfikacjami. Dodaliśmy park Landmannalangar i Reykjavik