Obudziliśmy się. Szybki przegląd wojsk - Danka jest, Boraz jest, brakuje naszej gwiazdy. Marnie, mając na uwadze, że za 1,5h powinniśmy spakowani ruszyć do Burgas. Po 30 min wpada Sotomski i mówi "nie jest dobrze. Zajebali mi portfel z całą kasą i telefonem". Pewnie cyganie ze Słonecznego do tej pory się bawią na jego koszt. Ale trzeba mu oddać jedno-zniósł to godnie. Chapeau bas. Okazało się, że jak się kąpał w morzu, to jakiś kmiot zabrał mu wszystko, łącznie z ciuchami. Biedny krążył po wybrzeżu w samych gaciach. Soto, dobrze, że nie kąpałeś się na waleta! 2 lata temu tak samo okradli Rafała... Dziki kraj.
Plan na dzień - zebrać się do Burgas (6 lv), dorwać tam bilety na nocny autobus do Stambułu, a resztę dnia "jakoś spędzić". Ruszyła z nami reszta ekipy. Na miejscu mieliśmy małe problemy z bankomatami bez granic:) I oczywiście napadły nas cygańskie dzieci. Przykry motyw. Są agresywne, wyciągają kasę. Jedną z dziewczyn 6 letni kmiot klepnął w tyłek. Co mu zrobisz? Artur zaczął go ganiać, a ten się jeszcze lepiej przy tym bawił. Złapiesz go i co mu zrobisz? Uderzysz 6 latka? Pójdziesz z nim na policję? Cyklon B lub trutka na szczury.
Pożegnaliśmy się z ekipą i poszliśmy ogarniać bilety. Danka, Boraz, Długi i Ewelina ruszyli do Sozopola. Dziwna polityka zatrudnieniowa - w okienku z międzynarodowymi filetami zatrudnia się laskę, która nie mówi kompletnie nic po angielsku! Nie ogarnęła nawet pytania "ticket office will be open?". Kali być, kali mieć, ale i tak się nie dogadaliśmy:D
Ceny biletów to 60 lv. przez net i w walucie tureckiej jest taniej... Bilety można kupić na dworcu, lub idąc głównym ulicą, gdzie są biura innych przewoźników. Busów jest pełno. Są połączenia poranne (ok 10), są popołudniowe (np 13,14), są wieczorne (21,22), są nocne (24). Podróż trwa teoretycznie 7h. Kupiliśmy bilety İstanbul Seyahat (55 lv). Mamy bilety, więc gonimy ekipę!
Bilet do Sozopola to 4,5 lv. Tam też się nic nie zmieniło :D. Wolę to miasteczko niż Nessebar - urok podobny, ale bez straganów. Z Moniką zaprowadziliśmy ekipę na skałki, miejsce, które odkryliśmy 2 lata temu. Skakanie ze skał w stronę otwartego morza, w rozpadlinę z krystaliczną wodą. Bajka! Jednak tym razem na kąpiel odważył się tylko Soto i Boraz. Monika wybrała owinięcie się w ciepły śpiwór.