Vlad Tepes, czyli Dracula to chluba Rumunii i Transylwanii. Na nim częściowo stoi turystyka (w obliczu krzywdzących stereotypów o Rumunach). Np w Sihisoarze stoi jego dom, w którym się urodził.
Ruszyliśmy w miasto na zwiedzanie. Stare miasto bardzo ładne, wewnątrz murów obronnych jeszcze lepsze. Weszliśmy na wieżę zegarową i do komnaty tortur (2.5 lei i 1 lei - dla studentów). Warto! Całe miasteczko ma super klimat! Choć akurat tam trafiliśmy na cygańskie dzieci, które żebrały w sposób natarczywy. Jednemu dałem 2 kromki chleba i się odczepił. Więc lepiej mieć jakieś cukierki czy coś takiego.
Kupiliśmy też bilety do Sighetu Marmatiei (granica z Ukrainą). Miało być przez Brasov, ale pani nam doradziła przez Cluj-Napoka. W ogóle pani w informacji mówiła po angielsku, była pomocna, więc chapeau bas:)
Pociąg o 1 w nocy, przesiadka o 4.30 w Cluj, o 11 w Sighet; koszt 60 lei.
Więc się spakowaliśmy i mieliśmy zamiar przespać się w kuchni na campingu. Jednak zgadaliśmy się z Polakami, przynieśli vodke i jakoś nie było czasu na spanie:)
(Jak to czytacie, to pozdrawiamy serdecznie!)